Większość blogów taki wpis czy rubrykę posiada, więc mój chyba też powinien. Pisałam już o sobie na forum
i w profilu, ale nie każdy może tam wchodził.
Tak więc ja jestem Małgosia, w wielu miejscach w sieci znają mnie jako Emilię, jedni mówią tak, drudzy
tak, zależy od sytuacji, miejsca, człowieka i mojej z nim relacji. Jedyną osobą, która mówi na mnie raz
tak, raz tak, jest moja Mamulka, która, wiadomo, od dzieciństwa mówiła na mnie Małgosia, poza tym jest
to moje legalne imię, ale Emilka jej się podoba i w sytuacjach luźniejszych zdarza jej się tak na mnie
mówić. A no i Tatul czasami do mnie się zwraca per "Emilio", co jednak zdarza się rzadko i raczej w jakimś
kontekście ironicznym. 😀
Urodziłam się w roku 1997, nie chce mi się co roku tego aktualizować, więc piszę tak, mieszkam na Pomorzu. Po wakacjach idę do trzeciej klasy liceum, uczę się
w trybie zaocznym. Mam dwoje rodzeństwa, 18-letniego brata – Olka (Aleksandra) – i przerażającą pod każdym
względem dziesięcioletnią siostrę
– Zofijkę (Zofię oczywiście, jakby ktoś miał wątpliwości 😀 ). W skład mojej najbliższej rodziny wchodzi
także (oprócz rodziców rzecz jasna) 1,5-roczny Misha – kot rosyjski niebieski, który jest z nami już troszkę ponad rok
i który jest dla mnie najlepszym przyjacielem, malutkim braciszkiem, moim dzidziolem, zabawką, przytulanką
i nie wiadomo czym jeszcze, zależnie od okoliczności. Ciężki zaprawdę jest jego los.
Mam strasznie dużo pasji, zaintersowań, hobby itd. Najbardziej obsesyjnym są chyba języki. Obecnie
mówię tylko po polsku, angielsku, szwedzku i – kulawo, ale jednak – po walijsku, wszystkie t języki uwielbiam,
ale hciałabym jeszcze poznać fiński, saami, farerski, holenderski, fryzyjski, irlandzki, szkocki gaelicki,
Scotts, manx i kornijski. A jak poznam te wszystkie, to może jeszcze jakieś. W każdym razie to jest moja
lista must-do, z której, mam nadzieję, uda mi się kiedyś wszystko odhaczyć.
Poza tym interesuję się etymologią imion, ich historią, popularnością, skojarzeniami czy społecznymi
konotacjami, czy nawet potencjalnym wpływem imion na osoby, wszystkim w temacie właściwie. Dlatego duuużo
czasu spędzam na stronach takich jak behindthename.com czy nameberry.com, bo nie ogranicza się to u mnie
do imion polskich, a ręcz ogarnia wszelkie możliwe. Ale interesuję się też ogólnie etymologią, zwłaszcza
polskich słów i w jakimś stopniu pochodzeniem i znaczeniem nazwisk. Pewnie interesowałabym się tym ostatnim
bardziej, gdyby nie brak źródeł.
Interesuję się także medycyną i psychologią, jednymi zagadnieniami bardziej, innymi mniej. Najbardziej
ludzkim mózgiem. Ostatnio też dużo mojej uwagi pochłaniają wszelkiego rodzaju zaburzenia dysocjacyjne
i wpływ traum na mózg, w ogóle na funkcjonowanie zatraumionych ludzi. No i kwestie ogólnoneurologiczne.
Do innych moich pasji powinnam zaliczyć jazdę konną, konie w ogóle i przebywanie z moim pięknym kuniem,
który nazywa się Czardasz, ale wszyscy mówią na niego Łoś albo Łosinek i który jest po prostu bardzo
fajny. Zbieram też kamienie szlachetne i półszlachetne i bardzo mnie ten temat interesuje.Pisałam już
o językach, ale zapomniałam o kulturze i folklorze, mianowicie bardzo interesuje mnie kultura Wysp Brytyjskich
i Irlandii, ogólnie obszarów poceltyckich, no i Skandynawii. A także folklor, ale folklor to chyba wszelkiego
rodzaju, nie tylko skandynawski czy celtycki. Mam jeszce dużo różnych mniejszych pasji i pasyjek, ale
o nich to pewnie z czasem się dowiecie.
W wolnym czasie uwielbiam coś czytać albo pisać, słuchać muzyki, głównie folku lub rocka, ale zdecydowanie
nie tylko, aha, co do muzyki dodam jeszcze, że mam fisia na punkcie harfy, zwłaszcza celtyckiej, lubię
też jeździć konno, uczyć się języków albo ogólnie coś z nnimi robić, no i spędzać czas z Mishą, od którego
jestem uzależniona. Mishomania. 😀 Niee, mishoholizm może. Dobra, to chyba oznacza, że czas kończyć tego
wpisa. Jak macie jakieś pytania, to piszcie. Nie sądzę, żebym o czymś zapomniała, ale może jest coś,
co jeszcze chcielibyście wiedzieć.
14 replies on “O mnie.”
Hahaha no wiem, że zabrzmiało to trochę śmisznie, ale patrząc na to, jak daleko już bym mogła z tymi
językami być, gdyby nie brak materiałów i inne takie, robi się nieco frustrująco. O nie, ja nie napisałam,
że Zofija jest okropna pod każdym względem, ona jest pod każdym względem przerażająca, w tym wypadku
to robi trochę różnicy. Okropna być potrafi, jak każde dziecko, ale drugiego tak przerażającego chyba
nie znam. Jak czegoś chce, potrafi być przerażająco miła, aż się zaczynasz zastanawiać i wątpisz w to,
czy Ty aby na pewno chcesz czegoś innego, niż ona. 😀 Przerażająco dobrze jak na swój wiek manipuluje
ludźmi. Wszystkimi ludźmi. Najbardziej oczywiście rodzicami, ale do pewnego stopnia ponoć nawet nauczycielami.
Potrafi być przerażająco bezmyślna, gdy odrabia lekcje, jest przerażająco wrzaskliwa, niezależnie od
sytuacji. Przerażająco szybko pływa, przerażająco dobrze gra w siatkówkę, przerażająco dobrze i od pierwszego
razu naturalnie jeździ na koniu, przerażająco szybko jeździ na wrotkach, przerażająco dominuje nad inymi
dziećmi i wykorzystuje je tak, że nic o tym nie wiedzą i chętnie spełniają jej rozkazy, jest przerażająco ładna, zwłaszcza, jak śpi,
przerażająco naturalistycznie podobno rysuje, jest przerażająco natrętna. Ale jest fajna, naprawdę. I
gryzie tylko czasami.
A co do liceum, ponieważ jestem właśnie na zaocznym i ponieważ oni dużo robią na slajdach, to muszę
dużo ogarniać sama, ale, że ja się lubię uczyć sama, to znaczy nie mam z tym na ogół jakichś problemów,
to jest OK. Bardzo miło zaskoczył mnie także fakt, że w zeszłym roku dostałam brajlowskie podręczniki do większości
przedmiotów, absolutnie się tego nie spodziewałam.
No ja też jakoś wiele ih nie używam, bo jednak większość rzeczy do szkoły sprawdzam w sieci, ale zaskoczył
mnie sam fakt, że to uczynili, a poza tym mi kontakt z brajlem
przydaje się bardzo na przykład w przypadku matmy, łatwiej mi to wtedy jakoś ogarnąć. A czytać w brajlu
tak ogólnie również lubię.
Ja do drugiej klasy gimnazjum korzystałem z brajla bardzo dużo. Pisałem w brajlu swoją książkę i wszystkie prace klasowe, i domowe, aczkolwiek z drugiej strony podręczników brajlowskich nigdy nie używałem. Do sprawdzianów zawsze uczyłem się z nagrań z dyktafonu.
Po drugiej gimnazjum przerzuciłem się na pisanie na komputerze i od tamtego czasu brajla wykorzystuję okazjonalnie. Jakoś nie czuję się z nim specjalnie związany.
Jedynie w liceum byłem zmuszony częściowo do niego wrócić, żeby łatwiej ogarnąć matmę, z którą już się na szczęście definitywnie pożegnałem.
Muszę przyznać, że liczba twoich zainteresowań robi wrażenie, podobnie, jak znajomość czterech języków.
Co do psychologii i ogólnie nauk związanych z funkcjonowaniem mózgu oraz ludzkiej psychiki, też uważam, że to bardzo interesujące, a doceniam te tematy jeszcze bardziej, odkąd zacząłem studiować filozofię.
Co do kamieni pół szlachetnych, o których pisałaś, kiedyś też je zbierałem, aczkolwiek znacznie bardziej interesowały mnie zawsze skamieniałości. Zresztą paleontologia, czyli nauka o prehistorii, jest do tej pory moją największą pasją.
Pisanie i czytanie też uwielbiam. Nie wiem, co bym bez tego zrobił. Obecnie cały czas pracuję nad swoją książką i mam nadzieję, że skończę ją definitywnie w ciągu najbliższego roku, ale to wcale nie jest pewne.
Pisałaś też, że swojego kota uważasz za braciszka. Jak bym słyszał siebie w odniesieniu do mojego psa, czarnej labradorki Tilli, o której zawsze mówię, że jest moją siostrzyczką. Kocham ją bardzo i nie wiem, co będzie, jak kiedyś odejdzie.
Twoje zainteresowania wydają mi się ciekawe i mocno niszowe. A niszowe pasje są bardzo fajne. Oj, ja
też nie wiem, co bym zrobiła czy też co zrobię, jak nie będzie Mishy. Jest jeszcze bardzo młodziutki
i szczęśliwie nigdy jeszcze nie chorował, więc można mieć nadzieję, że pożyje długo, aczkolwiek kiedyś
umrzeć musi i nie raz o tym już myślałam, jak to w ogóle będzie potem. Bo Misha spełnia spoooro funkcji
w moim życiu, jak już pisałam. Nawet jak rozstaję się z nim na kilka dni, jest to dość ciężka dla mnie
rzecz. Bez czytania książek i wypisywania się też nie wiem, co bym zrobiła, chyba bym w końcu explodowała, a na pewno bardzo by mi
się nudziło. Życzę Ci powodzenia i weny w pisaniu książki. 🙂
Za życzenia dziękuję. Ogólnie, jeżeli różne zagadnienia związane z filozofią i paleontologią by Cię interesowały,
to zapraszam na swojego bloga o nazwie świat mój i moich pasji. Trochę na nim o tych rzeczach piszę, a i
część mojej radosnej twórczości, chociaż nie książki, też się tam znalazła. Jeżeli kiedyś coś byś z tego
przeczytała, to możesz napisać o swoich spostrzeżeniach w komentarzach.
Jeśli chodzi jeszcze o zwierzęta, moja Tilla też powinna jeszcze trochę pożyć. Na razie ma sześć lat
i do tej pory na nic poważniejszego nie chorowała. Kiedyś miała być moim przewodnikiem, ale mamy ją od
szczeniaka i tak się do
niej przywiązaliśmy, że kiedy już osiągnęła odpowiedni wiek do szkolenia, nie chcieliśmy się z nią rozstawać.
Ostatecznie i tak uważamy, że jako przyjaciel spełnia równie istotną funkcję.
Na Twojego bloga zajrzę. 🙂 Przyjaciel to nawet więcej niż przewodnik, w każdym razie bardziej wszechstronna
funkcja, więc zaszczytna i wymagająca rola i tak jej się trafiła.
Dlaczego wybrałaś liceum zaoczne?
Przede wszystkim dlatego, że jak zaczynałam liceum, byłam już pełnoletnia, teoretycznie mogłam powypełniać jakieś papiery i jeśli gmina, czy jakaś tam inna instytucja, rozpatrzyłaby to pozytywnie, mogłabym pójść do dziennego, ale nie chciało się tego wypełniać ani mojej Mamulce ani mi. Poza tym nie mam problemu z tym, żeby uczyć się sama, a w zaocznym samodzielnej nauki jest jednak więcej. Jedyny problem, jaki mam, dotyczy matmy, z tym sobie sama nie radzę, w związku z czym przyjeżdża do mnie taka pani, która jest surdopedagogiem i przy okazji zna brajla i mam z nią korki. A poza tym wtedy, jak sobie wybierałam to liceum, jednocześnie byłam prawie pewna, że od września zacznę naukę fińskiego, umówiłam się z babką, która miała do mnie przyjeżdżać i stwierdziłam, że skoro w tygodniu będę miała te wszystkie moje języki, konie, wtedy jeszcze inne rzeczy też miałam, to szkołę mogę sobie zostawić na weekend i w tygodniu się wieczorami dokształcać sama. Fiński nie wypalił, bo kobitka stchurzyła, ale taki układ został.
O, to miałaś dużo zajęć. A jak tam jest z towarzystwem? Masz rówieśników? Jak wygląda Twoje życie po
za szkołą jeśli chodzi o znajomych?
W szkole kilkakrotnie zmieniałam klasy, tak wychodziło, bo najpierw byłam w zaocznej, którą potem zlikwidowali, bo za mało osób tam regularnie uczęszczało, a tychz nas, którzy zostali, przenieśli do wieczorówki, ja natomiast potem znowu przeniosłam się do zaocznej, więc ludzi zdążyłam poznać wielu. W mojej obecnej klasie ze wszystkimi mam raczej miłe i przyjazne, acz nie przyjacielskie relacje, w tym z jedną dziewczyną całkiem sporo rozmawiamy, bo akurat mamy do siebie blisko i tak wyszło. Mam też jednego dobrego kolegę, który jak byłam w w mojej pierwszej zaocznej klasie z różnymi rzeczami mi pomagał, raz nawet byliśmy na pizzy, jeszcze jak się widzimy na jakichś tam egzaminach czy coś, to sobie gadamy. Jak dotąd rówieśników w moich poprzednich klasach w tym liceum miałam niewielu, teraz większość jest mniej więcej w moim wieku. Nie mogę powiedzieć, że da się z nimi pogadać o czymś konkretnym, tematy naszych rozmów ograniczają się na ogół do kwestii szkolnych, ewentualnie co tam u ciebie, ale wszyscy są bardzo mili. Poza szkołą większość moich znajomości ogranicza się do sieci, mam też jedną dobrą koleżankę z którą razem jeździmy konno, znaczy nie razem, tylko w podobnym czasie, więc zdążyłyśmy się już dobrze poznać i polubić. A, no poza tym jest jeszcze moja kuzynka, kuzynów i kuzynek mam wielu, ale tylko z jedną z nich fajnie mi się nawija i jest praktycznie w moim wieku, nie widzimy się często, mimo, że mieszkamy dość blisko, ale jak się już zobaczymy, to ciężko jest skończyć gadać. 😀
Super! Pewnie jakbyś była cały czas w jednej klasie miałabyś więcej dobrych znajomych.
Przede wszystkim podziwiam cię za wytrwałość. A przede wszystkim za to, że mimo trudności dążysz do celu
i chcesz opanować w jeszcze doskonalszym stopniu języki. Miło że jesteś tutaj. Pamiętam Cię z klango
i będę czytać twojego bloga, bo już pierwszy wpis jest interesujący. pozdrawiam.
Dziękuję i cieszę się, że wpis Cię zainteresował. 🙂
Opis przerażającej siostrzyczki mnie rozwalił! 😀