Hhrrru?
To ja Misha. Piątek z Mishą hihi. Co tam u Was w życiu?
Ja dopiero zlazłem z łóżka, ale jeszcze jestem śpiący jak skończę to pewnie znowu się położę.
Chciałbym Wam dzisiaj opowiedzieć o Bobim.
Mama cały czas mówiła, że już nie ma cierpliwości do Bobiego, że już go nie chce i że go komuś odda. Bo on ciągle uciekał, to naprawdę jest zdrajca. Nikt go już nie lubił, nawet Zofijka. I jeszcze się okazało, że on mnie też nie lubi, bo jak się na chwilkę zobaczyliśmy, to prawie na mnie skoczył, to wcale nie było zabawne. Zofijka mnie uratowała i zabrała. Mama mówi, że ja jestem dużo lepszy niż Bobi. Bobi jak ucieka, to zaczepia wszystkie psy i bardzo głośno szczeka, a na podwórku nie szczeka w ogóle. No i w końcu przyjechał taki pan i mama mu oddała Bobiego. Oni się obaj polubili. Może ten pan był taki sam jak Bobi i będą się dobrze rozumieli. A potem mama powiedziała, że Bobi pojechał w daleki świat, aż do Redłowa i wtedy Emi powiedziała, że przecież tam mieszka moja mama. Tam mieszka moja mama, Hansa Luft i moi bracia i moja inna rodzina i inne koty, które lubię i które mnie znają i ja się tam urodziłem. Ale mój tatuś tam nie mieszka, mój tatuś mieszka w Pradze i nazywa się Jupiter. Czyli ja jestem trochę polski, trochę czeski, ale oczywiście najbardziej rosyjski. Ja już prawie nie pamiętam tego, jak tam mieszkałem. Ciekawe, czy Bobi pozna moją mamę. Tylko że wtedy nie będzie wiedział, że to moja mama. Mam nadzieję, że jak ją pozna, to ona na niego skoczy tak, jak on na mnie. Ona jest bardzo odważna i piękna, Zofijka mówiła mi, że jest piękna, bo ja już jej prawie nie pamiętam, i tych ludzi, którzy mi tam dawali jeść też nie pamiętam, tylko wiem, że tam byli i nam dawali jeść, ale to nie było takie dobre jedzenie.
Tam nie jadłem flądry z puszki, tylko jakąś karmę, i najpierw mleko mamusi oczywiście i miałem tam brzydką sierść, a teraz mam taką miękką, Zofijka kiedyś powiedziała, że jestem miękki jak bita śmietana. To chyba nie był komplement. Ale ja lubię być miękki, nie obchodzi mnie, co myśli Zofijka. Dzisiaj właśnie dostałem na śniadanie wieeelką porcję flądry z puszki. I wiecie co jeszcze było? Mama rozmawiała z Emi, jak mi dawała tą flądrę i powiedziała ostatnio sobie pomyślałam że trzebac hyba Mishy zacząć częściej kupować tuńczyka. Taaak! Taaak! Taaak! Taki byłem szczęśliwy i tak głośno mlaskałem, jak jadłem, że aż się moja miseczka trzęsła i wszyscy się śmiali to znaczy mama, Emi i Zofijka, bo ja jestem dzisiaj jedyny chłop w domu na razie.
Ale w nocy nie było przyjemnie, bo spałem w kuchni. Widzicie, jak mnie tu traktują źle? Ja chciałem spać u mamy, ale mama nie lubi ze mną spać w nocy i mi nie pozwala, tylko w dzień mogę tam przychodzić, bo ja bardzo lubię mamy pokój. Tam jest dużo ładnych rzeczy. Są takie piękne firany, którymi można się bawić, w garderobie wiszą takie śmieszne kulki, których można dotykać i wtedy szumią, albo się na nie wspinać i wieszać się łapami, można wąchać różne rzeczy, tylko czasami jak chodzę na przykład po stoliku, żeby wszystko tam obwąchać, to źle postawię łapkę i coś może spaść, ale to przecież jest rzadko i niechcący, ja staram się być delikatny. I na łóżku jest taka śliska narzuta, można się po niej ślizgać, nawet jak ktoś pod nią śpi, to mi nie przeszkadza, chyba, że to jest tata, to wtedy jest bardzo źle, bo jak mu skoczę na głowę, to mnie bije. No i mama właśnie bardzo nie lubi, jak ja jestem w nocy u niej w pokoju i zawsze mnie wyrzuca, czasem nawet się bardzo długo gonimy, bo ja uciekam, a mama nie może mnie złapać, bo się chowam pod fotelem, potem w garderobie i gdzie się da. Wczoraj też się długo goniliśmy i było wesoło, ale potem w końcu mama mnie złapała, wzięła mnie tak mocno za kark, aż pisnąłem, bo nikt tak przecież nie lubi i zaniosła mnie do Emi. Powiedziała jej, żeby się mną zajęła, bo mama już mnie nie chce widzieć, bo inaczej mnie zabije. Ale ja nie chciałem być u Emi i miałem ochotę na zabawę, więc powiedziałem, żeby mnie wypuściła i w końcu mnie wypuściła. Pobiegłem szybko do mamy, ale tam były zamknięte drzwi, wołałem, żeby mnie wpuściła, ale nikt nie otwierał, posiedziałem chwilę pod drzwiami, a potem poszedłem coś zjeść. Bawiłem się z moim cieniem, kto pierwszy przebiegnie przez cały salon, kuchnię i jadalnię, długo się bawiliśmy, potem chciałem iść do piwnicy, ale nikogo tam chyba nie było, bo nikt mi nie otworzył. Zachciało mi się spać i głośno zawołałem "Hhrrru?", żeby się dowiedzieć, czy ktoś jeszcze nie śpi. Ale wszyscy już chyba spali, więc poszedłem do kuchni, wspiąłem się na szafkę, zaśpiewałem sobie moją piszczącą kołysankę, zwinąłem się w kuleczkę zasnąłem.
Dzisiaj jest znowu piątek i dzisiaj znowu Emi miała angielski i przyjechał jej nauczyciel i wszyscy się dziwili, że ja się przy nim tak dziwnie zachowuję. Wskoczyłem mu na kolana, potem do plecaka, mama bardzo się śmiała. Potem mama poszła robić jakieś ludzkie picia, a ja wyszedłem z plecaka, znowu wlazłem mu na kolana i zacząłem go lizać po rękach. Ja bardzo lubię lizać ludzi i sprawia mi to taką radość, że przestaję myśleć i często zaczynam wtedy gryźć. To nie boli, ale nikt mi na to nie pozwala, bo mama mówi, że ja mam od tego głupie myśli w głowie. No ale on nie wiedział, że mi nie pozwalają i bardzo się zdziwił, jak go ugryzłem i powiedział, że też mnie zaraz ugryzie, ale mnie nie ugryzł, a Emi powiedziała Misha ty śmierdzący głupku nie wolno.
No i potem oni skończyli tego inglisza i jeszcze coś tam się działo, ale byłem śpiący i nie wiem co, a potem mama, EMi i Zofijka gdzieś poszły, a ja przyszedłem do mojego łóżeczka się położyć. cały czas spałem, tylko teraz tak sobie myślę, jak już wróciły, że mógłbym wybrać sobie jakieś lepsze miejsce, bo się nie wyspałem i się ciągle budziłem, bo Emi jak przyszła, to miała cały czas włączoną jakąś wrzeszczącą muzę i teraz też, ale chyba zaraz znowu pójdę spać, a nie chce mi się gdzieś daleko iść więc pewnie będę spał tu. U Zofijki też jest jakaś muza, tylko nie wrzeszcząca, ale dudniąca, a Zofijka do niej wrzeszczy i Zofijki koleżanka. Też bym sobie chciał powrzeszczeć, ale aż tak głośno nie umiem.
Pozdrawiam wszystkich bardzo Mishnie.
Misha
Bobi pojechał w daleki świat.
Hhrrru?
To ja Misha. Piątek z Mishą hihi. Co tam u Was w życiu?
Ja dopiero zlazłem z łóżka, ale jeszcze jestem śpiący jak skończę to pewnie znowu się położę.
Chciałbym Wam dzisiaj opowiedzieć o Bobim.
Mama cały czas mówiła, że już nie ma cierpliwości do Bobiego, że już go nie chce i że go komuś odda. Bo on ciągle uciekał, to naprawdę jest zdrajca. Nikt go już nie lubił, nawet Zofijka. I jeszcze się okazało, że on mnie też nie lubi, bo jak się na chwilkę zobaczyliśmy, to prawie na mnie skoczył, to wcale nie było zabawne. Zofijka mnie uratowała i zabrała. Mama mówi, że ja jestem dużo lepszy niż Bobi. Bobi jak ucieka, to zaczepia wszystkie psy i bardzo głośno szczeka, a na podwórku nie szczeka w ogóle. No i w końcu przyjechał taki pan i mama mu oddała Bobiego. Oni się obaj polubili. Może ten pan był taki sam jak Bobi i będą się dobrze rozumieli. A potem mama powiedziała, że Bobi pojechał w daleki świat, aż do Redłowa i wtedy Emi powiedziała, że przecież tam mieszka moja mama. Tam mieszka moja mama, Hansa Luft i moi bracia i moja inna rodzina i inne koty, które lubię i które mnie znają i ja się tam urodziłem. Ale mój tatuś tam nie mieszka, mój tatuś mieszka w Pradze i nazywa się Jupiter. Czyli ja jestem trochę polski, trochę czeski, ale oczywiście najbardziej rosyjski. Ja już prawie nie pamiętam tego, jak tam mieszkałem. Ciekawe, czy Bobi pozna moją mamę. Tylko że wtedy nie będzie wiedział, że to moja mama. Mam nadzieję, że jak ją pozna, to ona na niego skoczy tak, jak on na mnie. Ona jest bardzo odważna i piękna, Zofijka mówiła mi, że jest piękna, bo ja już jej prawie nie pamiętam, i tych ludzi, którzy mi tam dawali jeść też nie pamiętam, tylko wiem, że tam byli i nam dawali jeść, ale to nie było takie dobre jedzenie.
3 replies on “Bobi pojechał w daleki świat.”
Kot, który lubi lizać, to musi być fajne 😉
To jest fajne, ale ja nie każdego liżę, trzeba sobie zasłużyć.
Misha
Dwa razy się wkleiło?