Categories
Wpisy bardzo Mishowe.

Gumki są fajne.

Hhrrru?
To ja Misha. Mam dzisiaj całkiem przyjemny dzień. Wcale nie śpiący. Właśnie przyszedłem do Emi i pomyślałem sobie, że coś Wam poopowiadam o moim ciekawym, bardzo przebojowym, Mishowym, szarym życiu.
Mówiłem, że mam dużo zabawy, a to dlatego, że odkryłem na nowo gumki. Zofijka ma bardzo dużo gumek i ona z nich sobie robi jakieś bransoletki, ja się nie znam. W każdym razie fajne jest to, że ona ma te gumki i one się walają po całym domu. Nie dlatego, że Zofijka tak robi, tylko przeze mnie. Bo ja się uwielbiam bawić gumkami. Mam w główce wykrywacz gumek i nawet jak ktoś sobie macha taką gumką daleko ode mnie, to ja zaraz przybiegam i się rzucam. Na tą gumkę, albo na człowieka. No ale jakoś ostatnio o tych gumkach zapomniałem, bo one mi się ciągle gubią, a wczoraj mama znalazła jedną w swoim pokoju. “O, Misha, paatrz, twoja gumeczka”. Bardzo się oczywiście ucieszyłem, ale potem byłem zły, bo mama nawet mi jej nie pozwoliła dotknąć, tylko wzięła mnie na ręce i cały czas trzymała tą gumkę. Pomyślałem sobie, że bez sensu. Zaniosła mnie do Emi, która jeszcze spała, postawiła mnie na podłodze, a tą gumkę rzuciła na kołdrę. Ja się wspiąłem na łóżko, a właściwie na Emi, żeby się tą gumką bawić, a Emi się od razu obudziła i bardzo się zdziwiła, że ja tu jestem i się mnie zapytała, czy sam chciałem tu przyjść. Ale ja się interesowałem gumką. Potem mama położyła tą gumkę Emi na oczach i ja się na nią rzuciłem, a one się bardzo śmiały. Trochę jeszcze się potem bawiliśmy tą gumką, a potem jeszcze wieczorem, jak byłem w domu sam z Emi, ale nam co chwilę wpadała pod łóżko i nie mogliśmy jej wyciągnąć, bo ja ją widziałem, ale nie mogłem złapać, a EMi by mogła złapać, ale jej nie widziała i się nie mogliśmy dogadać. A jak ją w końcu złapaliśmy, to znowu ja ją zrzucałem pod łóżko z drugiej strony i potem jęczałem, bo nie mogłem jej wyciągnąć, aż w końcu się nam zabawa znudziła. Dzisiaj też się bawiłem gumką z mamą. Jak Emi miała angielski, to w ogóle miałem fajnie, bo bawiłem się plecakiem tego pana, co do niej przychodzi i gumką Zofijki, ale szybko mi się znudziło, bo nikt się nie interesował tym, jak ja szybko biegam. Jak nauczyciel EMi pojechał, to poszliśmy razem do mamy do piwnicy, a potem one poszły na taras z jakimś ludzkim żarciem i jakimś ludzkim piciem i się śmiały, a ja stałem, przykleiłem się do szyby i płakałem. Tak długo płakałem, żew końcu mama wstała, podeszła do drzwi, chwilkę ze mną porozmawiała, że mam piękne, zielone oczy i takie tam, ale ja ciągle płakałem, tak długo, że aż mi w końcu otworzyła, włożyła mi smycz i mogłem też wyjść. Dużo ciekawych rzeczy się tam dowiedziałem. Najpierw mi kazały leżeć, tak jakby można było leżeć jak jest taki piękny wiatr i wrony kraczą i jakieś inne zwierzęta gdzieś tam daleko się odzywają i gałęzie się ruszają i wszystko się rusza. Emi mnie trzymała i ja się w ogóle nie mogłem ruszyć i kazały mi leżeć. No ale ze mną tak nie ma. Mama jest strasznie miękka i w końcu mnie wzięła i ze mną chodziła, a ja sobie oglądałem świat. Bardzo mnie interesowały drzewa, jak już zeszliśmy do ogrodu to nie mogłem się powstrzymać i ciągnąłem mamę do jednego drzewa, aż w końcu mama wrzuciła mnie na gałąź. Ja się chciałem wspiąć wyżej, aż się cały trząsłem, tak bardzo chciałem, ale głupi ludzie mi co chwilę obcinają pazurki i się zsuwałem, a mama się śmiała i mówiła Misha co z ciebie za kot nawet się nie umiesz wspinać. Potem się jeszcze śmiała, że się przewróciłem, że nie umiem iść, a jak nie chciałem wracać do domu to powiedziała, że jestem uparty osioł. Bardzo śmieszne.
No ale miałem Wam powiedzieć, czego się dowiedziałem, oprócz tego, że drzewa są bardzo fajne i fajnie jest się wspinać na gałęzie. Dowiedziałem się, że teraz będę dostawał bardzo dużo prezentów. Emi powiedziała, że tak powinno być, bo ja jestem najmłodsze dziecko i trzeba mnie rozpieszczać, a mama powiedziała, że to prawda, ale nie tylko dlatego będę teraz dostawał prezenty. Będę dostawał prezenty dlatego, że u Zofijki w pokoju jest teraz taka piękna, ogrrrroooooomna kanapa. Co to ma do rzeczy? Ona mi się bardzo podoba i ja myślałem, że to dla mnie. Myślałem, że to dla mnie, bo jak ja rozłożyli, to wszyscy mnie wołali Misha chodź zobacz i słyszałem, że się zastanawiaja, co ja na to powiem. Ja sobie chodziłem po Zofijki pokoju, oglądałem, oceniałem, bo było przemeblowanie, spodobało mi się, a potem w końcu obszedłem ten mój wielki prezent ze wszystkich stron, obwąchałem, pomyślałem chwilę, jak to ja, no i zabrałem się do zabawy. Wskakiwałem na tą kanapę i ją drapałem. Bardzo się cieszyłem, że będę miał takie wielkie, własne łóżko. Bo Zofijki łóżko cały czas stoi w takim jej drugim, mniejszym pokoju, więc myślałem, że ona będzie spała tam. Wtedy wszyscy się rzucili i zaczęli wrzeszczeć Misha debilu co ty robisz masz źle w głowie zostaw to idź sobie spadaj, a tata nawet powiedział spieprzaj dziadu i mnie kopnął. Ale ze mną tak nie ma. Jak już sobie wszyscy poszli, to Zofijka mnie zaprosiła do swojego pokoju, ja wszedłem, bawiłem się z nią chwilkę, a potem Zofijka robiła jakieś laurki, a ja bawiłem się moim prezentem. Zofijka tylko się odwróciła i krzyknęła Misha przestań, ale nic więcej nie powiedziała, a ja dalej się bawiłem. Dopiero potem mama to usłyszała i narobiła strasznego szumu i uciekłem. Teraz mama każe Zofijce zamykać drzwi do pokoju, żebym ja nie przyszedł, ale Zofijka lubi ze mną być i i tak mnie czasem zaprasza. Więc Emi powiedziała mamie, że skoro ja myślę, że to jest prezent, to trzeba mi dać jakiś prawdziwy prezent dla mnie, żebym się nim zajął i przestał męczyć kanapę. Mama powiedziała, że to prawda i kazała tacie zrobić mi taką zabawkę do wspinania, drapania i do snu. Tata teraz nie ma czasu, ale musi mi zrobić, bo inaczej Zofijka będzie miała obdrapaną kanapę, zresztą już trochę ma, no ale nie tak bardzo. Ja już teraz wiem, że to nie jest prezent dla mnie, ale sobie poczekam, aż mi coś dadzą i wtedy przestanę drapać. No i dzisiaj mama i Emi rozmawiały właśnie o tej zabawce i jeszcze o tym, że mama mi kupi huśtawkę. Taką huśtawkę niby w kształcie muszli, którą się zawiesza na grzejniku i będę mógł się w niej bujać, marzyć i spać. I jeszcze mama powiedziała, że bardzo chciałaby mi kupić brata, ale musi się dowiedzieć, jak to jest mieć dwa koty i pomyśleć. Emi się śmiała, że jeszcze zanim skończy myśleć to się jej odechce, ale ja mam nadzieję, że nie. Mama powiedziała, że jest jej mnie żal, bo zawsze jestem sam i mi się nudzi i powinienem mieć przyjaciela. Mama miała mi kupić tuńczyka,ale jednak na razie nie kupiła. I jeszcze się dowiedziałem, że bardzo pięknie i zgrabnie skaczę. Ale potem mama i tak się znowu ze mnie śmiała, bo się przestraszyłem kamienia.
Bardzo jestem ciekawy, jakie będą te moje prezenty czy mi się spodobają. Teraz znowu byłem sam, bo wszyscy sobie gdzieś poszli, ale teraz już nie jestem sam na szczęście. Zaraz chyba pójdę spać.

Hhrrru?
To ja Misha. Mam dzisiaj całkiem przyjemny dzień. Wcale nie śpiący. Właśnie przyszedłem do Emi i pomyślałem sobie, że coś Wam poopowiadam o moim ciekawym, bardzo przebojowym, Mishowym, szarym życiu.
Mówiłem, że mam dużo zabawy, a to dlatego, że odkryłem na nowo gumki. Zofijka ma bardzo dużo gumek i ona z nich sobie robi jakieś bransoletki, ja się nie znam. W każdym razie fajne jest to, że ona ma te gumki i one się walają po całym domu. Nie dlatego, że Zofijka tak robi, tylko przeze mnie. Bo ja się uwielbiam bawić gumkami. Mam w główce wykrywacz gumek i nawet jak ktoś sobie macha taką gumką daleko ode mnie, to ja zaraz przybiegam i się rzucam. Na tą gumkę, albo na człowieka. No ale jakoś ostatnio o tych gumkach zapomniałem, bo one mi się ciągle gubią, a wczoraj mama znalazła jedną w swoim pokoju. "O, Misha, paatrz, twoja gumeczka". Bardzo się oczywiście ucieszyłem, ale potem byłem zły, bo mama nawet mi jej nie pozwoliła dotknąć, tylko wzięła mnie na ręce i cały czas trzymała tą gumkę. Pomyślałem sobie, że bez sensu. Zaniosła mnie do Emi, która jeszcze spała, postawiła mnie na podłodze, a tą gumkę rzuciła na kołdrę. Ja się wspiąłem na łóżko, a właściwie na Emi, żeby się tą gumką bawić, a Emi się od razu obudziła i bardzo się zdziwiła, że ja tu jestem i się mnie zapytała, czy sam chciałem tu przyjść. Ale ja się interesowałem gumką. Potem mama położyła tą gumkę Emi na oczach i ja się na nią rzuciłem, a one się bardzo śmiały. Trochę jeszcze się potem bawiliśmy tą gumką, a potem jeszcze wieczorem, jak byłem w domu sam z Emi, ale nam co chwilę wpadała pod łóżko i nie mogliśmy jej wyciągnąć, bo ja ją widziałem, ale nie mogłem złapać, a EMi by mogła złapać, ale jej nie widziała i się nie mogliśmy dogadać. A jak ją w końcu złapaliśmy, to znowu ja ją zrzucałem pod łóżko z drugiej strony i potem jęczałem, bo nie mogłem jej wyciągnąć, aż w końcu się nam zabawa znudziła. Dzisiaj też się bawiłem gumką z mamą. Jak Emi miała angielski, to w ogóle miałem fajnie, bo bawiłem się plecakiem tego pana, co do niej przychodzi i gumką Zofijki, ale szybko mi się znudziło, bo nikt się nie interesował tym, jak ja szybko biegam. Jak nauczyciel EMi pojechał, to poszliśmy razem do mamy do piwnicy, a potem one poszły na taras z jakimś ludzkim żarciem i jakimś ludzkim piciem i się śmiały, a ja stałem, przykleiłem się do szyby i płakałem. Tak długo płakałem, żew końcu mama wstała, podeszła do drzwi, chwilkę ze mną porozmawiała, że mam piękne, zielone oczy i takie tam, ale ja ciągle płakałem, tak długo, że aż mi w końcu otworzyła, włożyła mi smycz i mogłem też wyjść. Dużo ciekawych rzeczy się tam dowiedziałem. Najpierw mi kazały leżeć, tak jakby można było leżeć jak jest taki piękny wiatr i wrony kraczą i jakieś inne zwierzęta gdzieś tam daleko się odzywają i gałęzie się ruszają i wszystko się rusza. Emi mnie trzymała i ja się w ogóle nie mogłem ruszyć i kazały mi leżeć. No ale ze mną tak nie ma. Mama jest strasznie miękka i w końcu mnie wzięła i ze mną chodziła, a ja sobie oglądałem świat. Bardzo mnie interesowały drzewa, jak już zeszliśmy do ogrodu to nie mogłem się powstrzymać i ciągnąłem mamę do jednego drzewa, aż w końcu mama wrzuciła mnie na gałąź. Ja się chciałem wspiąć wyżej, aż się cały trząsłem, tak bardzo chciałem, ale głupi ludzie mi co chwilę obcinają pazurki i się zsuwałem, a mama się śmiała i mówiła Misha co z ciebie za kot nawet się nie umiesz wspinać. Potem się jeszcze śmiała, że się przewróciłem, że nie umiem iść, a jak nie chciałem wracać do domu to powiedziała, że jestem uparty osioł. Bardzo śmieszne.
No ale miałem Wam powiedzieć, czego się dowiedziałem, oprócz tego, że drzewa są bardzo fajne i fajnie jest się wspinać na gałęzie. Dowiedziałem się, że teraz będę dostawał bardzo dużo prezentów. Emi powiedziała, że tak powinno być, bo ja jestem najmłodsze dziecko i trzeba mnie rozpieszczać, a mama powiedziała, że to prawda, ale nie tylko dlatego będę teraz dostawał prezenty. Będę dostawał prezenty dlatego, że u Zofijki w pokoju jest teraz taka piękna, ogrrrroooooomna kanapa. Co to ma do rzeczy? Ona mi się bardzo podoba i ja myślałem, że to dla mnie. Myślałem, że to dla mnie, bo jak ja rozłożyli, to wszyscy mnie wołali Misha chodź zobacz i słyszałem, że się zastanawiaja, co ja na to powiem. Ja sobie chodziłem po Zofijki pokoju, oglądałem, oceniałem, bo było przemeblowanie, spodobało mi się, a potem w końcu obszedłem ten mój wielki prezent ze wszystkich stron, obwąchałem, pomyślałem chwilę, jak to ja, no i zabrałem się do zabawy. Wskakiwałem na tą kanapę i ją drapałem. Bardzo się cieszyłem, że będę miał takie wielkie, własne łóżko. Bo Zofijki łóżko cały czas stoi w takim jej drugim, mniejszym pokoju, więc myślałem, że ona będzie spała tam. Wtedy wszyscy się rzucili i zaczęli wrzeszczeć Misha debilu co ty robisz masz źle w głowie zostaw to idź sobie spadaj, a tata nawet powiedział spieprzaj dziadu i mnie kopnął. Ale ze mną tak nie ma. Jak już sobie wszyscy poszli, to Zofijka mnie zaprosiła do swojego pokoju, ja wszedłem, bawiłem się z nią chwilkę, a potem Zofijka robiła jakieś laurki, a ja bawiłem się moim prezentem. Zofijka tylko się odwróciła i krzyknęła Misha przestań, ale nic więcej nie powiedziała, a ja dalej się bawiłem. Dopiero potem mama to usłyszała i narobiła strasznego szumu i uciekłem. Teraz mama każe Zofijce zamykać drzwi do pokoju, żebym ja nie przyszedł, ale Zofijka lubi ze mną być i i tak mnie czasem zaprasza. Więc Emi powiedziała mamie, że skoro ja myślę, że to jest prezent, to trzeba mi dać jakiś prawdziwy prezent dla mnie, żebym się nim zajął i przestał męczyć kanapę. Mama powiedziała, że to prawda i kazała tacie zrobić mi taką zabawkę do wspinania, drapania i do snu. Tata teraz nie ma czasu, ale musi mi zrobić, bo inaczej Zofijka będzie miała obdrapaną kanapę, zresztą już trochę ma, no ale nie tak bardzo. Ja już teraz wiem, że to nie jest prezent dla mnie, ale sobie poczekam, aż mi coś dadzą i wtedy przestanę drapać. No i dzisiaj mama i Emi rozmawiały właśnie o tej zabawce i jeszcze o tym, że mama mi kupi huśtawkę. Taką huśtawkę niby w kształcie muszli, którą się zawiesza na grzejniku i będę mógł się w niej bujać, marzyć i spać. I jeszcze mama powiedziała, że bardzo chciałaby mi kupić brata, ale musi się dowiedzieć, jak to jest mieć dwa koty i pomyśleć. Emi się śmiała, że jeszcze zanim skończy myśleć to się jej odechce, ale ja mam nadzieję, że nie. Mama powiedziała, że jest jej mnie żal, bo zawsze jestem sam i mi się nudzi i powinienem mieć przyjaciela. Mama miała mi kupić tuńczyka,ale jednak na razie nie kupiła. I jeszcze się dowiedziałem, że bardzo pięknie i zgrabnie skaczę. Ale potem mama i tak się znowu ze mnie śmiała, bo się przestraszyłem kamienia.
Bardzo jestem ciekawy, jakie będą te moje prezenty czy mi się spodobają. Teraz znowu byłem sam, bo wszyscy sobie gdzieś poszli, ale teraz już nie jestem sam na szczęście. Zaraz chyba pójdę spać.
Pozdrawiam wszystkich bardzo Mishnie.
Misha

3 replies on “Gumki są fajne.”

Ee tam nie wolno. Trzeba, bo wtedy dostaje się prezenty. Ale potem już nie będę, obiecuję.
Misha

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink